czwartek, 10 maja 2018

Przypadek

Ostatnimi czasy przydarzają mi się dość dziwne zbiegi okoliczności, jakieś niewiarygodne w swej fabule sploty wydarzeń, zastanawiające zdarzenia losowe. Nie wchodząc nadto w szczegóły dodam, że niektóre z nich pojawiają się z dokładnością szwajcarskiego zegarka rokrocznie 3 maja, z „wielkim finałem” dwa dni później, a dwa ostatnie zdarzyły się nawet w tym samym miejscu i obydwa miały podobnie kiepski początek i zaskakująco pozytywne zakończenie. Można by rzec,że to ewidentna wcinka niejakiego Dża, który w swej nieskończonej mądrości udzielił lekcji pokory, by zaraz potem ,z równie wielkim, choć rubasznym poczuciem humoru zakpić sobie ze mnie w żywe oczy  bo trudno jest znaleźć jakieś racjonalne wytłumaczenia dla tych igraszek losu. Przypadkowy zbieg okoliczności? Czymże zatem jest ów przypadek? Słowo „przypadek” w pewnym skrócie myślowym oznacza to, co przypada każdemu z nas, czyli to, co jest nam przeznaczone, los. Nie jest więc to tylko pozbawione sensu i reguł przypadkowe zdarzenie lecz w ostatecznym rozrachunku koniecznością, która jest nam narzucona. Jeśli Kosmos (gr. Kosmos - porządek) stanowi uporządkowaną jedność to nie może w nim być miejsca na przypadek bo takie zdarzenie zburzyłoby cały lad i przywróciło chaos. Być może, z naszej człowieczej perspektywy oglądamy tak drobny wycinek rzeczywistości, że nie jesteśmy w stanie ogarnąć całego skomplikowanego łańcucha zdarzeń. Podobnie jak niektórym mieszkańcom Błękitnej Planety trudno jest sobie wyobrazić jej kulistość i są przekonani o plaskatości Ziemi, tak i my łatwiej uwierzymy w przypadek niż celowe, lecz niezrozumiałe działanie losu. Przypadek to wymówka dla braku wiedzy. Doskonałym przykładem niech będzie pojedynczy rzut kostką. Ilość oczek wyrzuconych wydawałaby się czystym przypadkiem, jednak powtarzając tę czynność wielokroć utworzy się nam czytelny wykres zgodny z jakąś prawidłowością.(Krzywa rozkładu normalnego Gaussa- jak wyczytałem ). W tym szaleństwie „przypadków” jest więc metoda – porządek, ład. Jak mawiał Frydrich Schiller: „Przypadków nie ma; to się jawi nam jako ślepy traf, pochodzi właśnie z najgłębszych źródeł.”
Wracając do tematu...Te dziwne wydarzenia, zmusiły mnie do głębszej refleksji nad ich sensem, znaczeniem. Jeśli to się zadziało, to jaki wniosek ,z tego faktu wyciągnąć? Czy traktować to jako groźbę, ostrzeżenie, czy raczej jako wskazówki i naukę? Wszystko to stawia mnie w dość niezręcznej sytuacji biernego obserwatora zdarzeń, które się dokonują, lecz na które nie mam fizycznego wpływu, choć mnie dotyczą. Świadomość ,że to wszystko dzieje się jakby poza mną, daje poczucie pewnej zależności od innych, ale jednocześnie pokazuje, jak mój los został gdzieś tam splątany z losami ludzi, o których istnieniu do tej pory nie miałem zielonego pojęcia. To dowód niezbity, że nie jesteśmy odizolowanymi jednostkami żyjącymi tylko na własny rachunek, lecz stanowimy konglomerat bytów oddziałujących wzajemnie na siebie, sprzężonych w jeden zwarty system, zwany noosferą. To niewątpliwie budujące odkrycie. Jest jeszcze jedno: czy tego chcemy ,czy nie, dysponujemy energią mogącą wpływać na postępowanie innych, kształtowania i zmiany ich postaw życiowych. Jest to wielka moc, którą należy stosować z rozwagą i odpowiedzialnością.