„ Kiedy
daję biednemu chleb, nazywają mnie świętym. Kiedy pytam dlaczego
nie mają chleba, nazywają mnie komunistą”
Bp.
Helder Camara
Ktoś
, kiedyś napisał, że komunizm jest idealnym systemem dla ludzi
doskonałych. Takich jednak nie ma, o czym boleśnie przekonały nas
przykłady z tak nieodległej przeszłości. Kapitalizm, wręcz
odwrotnie, został stworzony jakby na naszą miarę, dlatego pewnie
tak ochoczo lgniemy do niego i pełnymi garściami czerpiemy profity
z jego jawnych niedoskonałości. Z góry zakłada on pewne
nierówności (np. 94 najbogatszych ludzi dysponuje większym
majątkiem niż 3,5 miliarda biedaków tego świata), co oznacza
mniej więcej tyle, że kapitalizm ma naturę piramidalną - im
wyżej tym lepiej. Idea zakładająca ciągły wzrost kapitału
przypomina trochę samolot, który ciągle musi latać, bo jeżeli
się zatrzyma, to spadnie. Dlatego wszelkimi sposobami , dosłownie
„po trupach” stara się, aby lot trwał jak najdłużej.
Jednak
ostatnimi czasy posunął się chyba za daleko i ze swym
wynaturzonymi pomiotami – korporacjami, zaczął bezpardonowo
zawłaszczać świat. Owocem tego jest niezmierzone bogactwo
nielicznych i chroniczny, systemowy głód dotykający obecnie 1
miliard (tak, tak: jeden MILIARD ludzi ), a następne dwa pozostawia
balansujących na cienkiej granicy „ bezpieczeństwa
żywnościowego”. Świat nigdy nie był syty, zawsze znaczny
odsetek ludzi przymierał głodem. Powody były różne: wojny,
susze, wyzysk, kataklizmy, złe gospodarowanie. Jednak to, z czym
teraz mamy do czynienia i na taką skalę jest hańbą dla
cywilizowanego świata. Problemem obecnie nie jest brak żywności,
ale pieniędzy na jego zakup. Gdy co siódmy człowiek jest
niedożywiony i zagrożony śmiercią głodową, 70 procent produkcji
zbóż przeznacza się na pasze dla zwierząt i na biopaliwa. Względy
ekonomiczne jak i polityczne nie pozwalają, by choć część tych
zasobów przeznaczyć dla ofiar systemu. Wypływa stąd niezbyt
budująca konkluzja, że ubóstwo nie jest wynikiem pomyłek
kapitalizmu, a wynikiem jego działań.
Dlaczego
tak znaczna część ludzkości znalazła się w tej tragicznej
sytuacji? Dobre pytanie...
Oprócz
w/w „tradycyjnych” powodów do gry wszedł jeszcze jeden - ten
najbardziej nienasycony wytwór cywilizacji -,„korporacjonizm”.
Z niespotykaną do tej pory pazernością zagarnia wszelkie dostępne
dobra, by przejąć władzę nad globalną gospodarką . On to
pośrednio, przy współudziale MFW i Banku Światowego nakłania
biedne, zadłużone państwa do przyjęcia tzw. „pakietów
naprawczych” mających zapewnić dobrobyt, a w rzeczywistości
zmusza je do wyprzedaży ziemi i bogactw naturalnych wielkim
koncernom oraz niszczy tradycyjne rolnictw na rzecz wielkich
plantacji. Owocem tego są miliony rolników rugowanych ze swych
poletek,i skazanych na wegetacje w dzielnicach nędzy wielkich miast.
Ot, takie niby dobrodziejstwo globalizacji..... tyle, że wówczas
cena 1kg ryżu jest podobna w bogatej Kanadzie jak i biednym jak mysz
kościelna Bangladeszu, gdzie dzienny dochód na mieszkańca wynosi
poniżej jednego dolara. Wystarczy wówczas drobna podwyżka cen ryżu
na giełdach światowych, a znaczna część ludności nie stać już
na zakup pożywienia. I tym sposobem szerzy się plaga głodu i
cierpienia. A tymczasem korporacje maja się wyśmienicie: pomnażają
bez żenady monstrualne fortuny, przekraczające budżety
niejednego kraju, a będąc tworami globalnymi nie podlegają prawom
państw narodowych, a wręcz tworzą własne.
Cóż,
zatem możemy zrobić, my szarzy zjadacze resztek z pańskiego stołu?
Raczej niewiele....
Proponuje,
zacząć od wzniesienia nabożnego okrzyku: „Chwalmy Pana”, w
podzięce za to, że znaleźliśmy się po „właściwej” stronie
kapitalizmu. Reszta to kwestia sumienia. Warto jednak mieć przy tym
świadomość, że nasz dostatek oznacza ubóstwo, gdzieś tam, po
tej mrocznej jego stronie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz