Możliwe,
że oglądamy świat z niewłaściwej strony. Możliwe, że ten
zewnętrzny przejaw rzeczywistości swym pięknem i brzydotą,
blichtrem i tempem życia na tyle zaabsorbował naszą uwagę, że
przyćmił inne wymiary . Bez sprzeciwu uznaliśmy ten horyzontalny,
dwuwymiarowy obraz świata, zapominając o jego wertykalnym ,pionowym
obliczu .Zapomnieliśmy, że oprócz przestrzeni posiadamy również
głębie, że tylko rozpięci pomiędzy tymi dwoma wektorami mamy
szansę doświadczyć pełni człowieczeństwa. Ta mała wysepka
skrząca się w promieniach słońca niczym góra lodowa to zaledwie
niewielka część tworu zwanego człowiekiem, znakomita większość
skrywana jest pod powierzchnią ,nie widoczna dla zmysłów. A
właśnie tam, w tych mrocznych czeluściach psychiki kształtują
się zręby ludzkiego przeznaczenia. Tam ograniczony czasem żywot
ludzki odbija się w zwierciadle Nieskończoności. Bo Głębia to
wewnętrzny dom duszy, przestrzeń gdzie dusza może rozłożyć
skrzydła, to miejsce gdzie wobec majestatu „Bogów Podziemi”
wszelkie nasze plany, dążenia i ambicję stają się bez znaczenia.
Nawet jeśli zadajemy sobie sprawę z istnienia tego mrocznego
miejsca niechętnie się tam zapuszczamy. Wolimy raczej egzystencję
na powierzchni życia otoczeni złudnym poczuciem zadowolenia nie
zastanawiając się zbytnio nad jej sensem.
Kiedy jednak zmęczeni pogonią za pieniędzmi, miałkością następujących po sobie dni osiądziemy na mieliźnie własnych błędnych założeń może dotrze do nas przekaz z głębin Nocnego Morza, może wówczas zrozumiemy, że w życiu wcale nie chodzi o to by być szczęśliwym, nie taki jest jego sens. Może pochopnie daliście się zwieść urokowi tego skrawka względnego dostatku, na którym żyjecie. Może zbyt łatwo daliście wiarę tym, którzy przekonują, że szczęście wam się należy – nie wierzcie im. Świat bowiem pełen jest ludzi cierpiących głód i pragnienie ,toczonych przez choroby, dręczonych wojnami, gwałconych ,torturowanych poniżanych ,przeganianych ze swych siedzib i zabijanych z całą bezwzględnością. Jedynym ich pragnieniem jest przeżyć do następnego dnia, który będzie podobny do reszty dni cudem przeżytych. Jest to tego rodzaju szczęście ,którego my nie chcielibyśmy zapewne doświadczać.
„…Od kołyski do grobu prowadzą ich ścieżki,
Los raczej ich przeklina niż radością pieści.”
Kiedy jednak zmęczeni pogonią za pieniędzmi, miałkością następujących po sobie dni osiądziemy na mieliźnie własnych błędnych założeń może dotrze do nas przekaz z głębin Nocnego Morza, może wówczas zrozumiemy, że w życiu wcale nie chodzi o to by być szczęśliwym, nie taki jest jego sens. Może pochopnie daliście się zwieść urokowi tego skrawka względnego dostatku, na którym żyjecie. Może zbyt łatwo daliście wiarę tym, którzy przekonują, że szczęście wam się należy – nie wierzcie im. Świat bowiem pełen jest ludzi cierpiących głód i pragnienie ,toczonych przez choroby, dręczonych wojnami, gwałconych ,torturowanych poniżanych ,przeganianych ze swych siedzib i zabijanych z całą bezwzględnością. Jedynym ich pragnieniem jest przeżyć do następnego dnia, który będzie podobny do reszty dni cudem przeżytych. Jest to tego rodzaju szczęście ,którego my nie chcielibyśmy zapewne doświadczać.
„…Od kołyski do grobu prowadzą ich ścieżki,
Los raczej ich przeklina niż radością pieści.”
Szczęście
to raczej łaskawy kaprys losu, to bardziej miraż na egzystencjalnej
pustyni niźli stan permanentny, dany raz na zawsze. Życie w swej
całej różnorodności przepełnione jest bowiem smutkiem i
cierpieniem. Tylko od sposobu w jaki sobie z nim radzimy zależy
nasza kondycja psychiczna. W takim wypadku przydaje się określenie
Amor Fati – Umiłowanie własnego losu. Zakłada ono całkowitą
akceptację wszelkich składowych życia ,nawet tych najbardziej
haniebnych i odrażających. Bowiem wszyscy bogowie i demony
,wszystkie piekła i niebiosa są w nas. To nasze projekcję
rzutowane na zewnątrz tworzą rzeczywistość, w której żyjemy. To
my jesteśmy źródłem własnych problemów. Życie, którego
doświadczamy na co dzień poprzez rezonans z naszą głębią
doskonali nas, uczy i wzbogaca. Nie bójmy się zatem doświadczać
bo jest to główny powód naszego uczestnictwa w tym spektaklu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz