poniedziałek, 12 lutego 2018

Łabędzi śpiew

          


         
rys. Jan Asselijn,
            W zasadzie, to powinienem być szczęśliwym człowiekiem i obywatelem. Państwo, już od najmłodszych lat, wszelkimi dostępnymi sposobami stara się mi zapewnić znakomity byt, trzymać z dala od niepożądanych wpływów, wypaczających mój światopogląd . Już od wczesnego dzieciństwa sprytnie i nienachalnie wpoiło mi prawdę o socjalizmie, tym jedynym i najlepszym systemie, w którym przyszło mi żyć. Później, nie pozwoliło zatruwać mojej wrażliwej duszy opowieściami o Katyniu. W ten prosty sposób uchroniło mnie, od niewątpliwego stresu ,który mógłby się negatywnie odbić na moim rozwoju. Następnie, dbając o czystość rasową, pod hasłem:„Syjoniści do Syjonu”oczyścili kraj z syjonistycznego, reakcyjnego elementu. Ta niemiła, lecz pouczająca lekcja przekonała mnie, że nie wszystkie narody są fajne i od niektórych lepiej się trzymać z daleka. Przez następne dekady zapewniało mi ochronę przed rodzimymi wichrzycielami spod znaku „Solidarności”.Gdy się okazało, że socjalizm, nawet ten z ludzką twarzą nie był fajny poczułem się jak w siódmym niebie. Byłem panem sytuacji, kowalem własnego losu. Chyba, jednak od tej wolności, to mi się w głowie poprzewracało, bo miast wdzięczności za miłość, którą mnie obdarowali wykazałem się krnąbrnością i wyjątkowym brakiem lojalności. Lecz i tu Państwo stanie zapewne na wysokości zadania. Już niedługo, dzięki wejściu w życie poprawki do ustawy IPN-u będę mógł wreszcie pożyć w błogim stanie odprężenia, upajać się sienkiewiczowskim wizerunkiem Polaka i wreszcie poczuć się istotnym organem w prężnym ciele mesjasza narodów. Wreszcie dobro zwycięży i wyzwoli mnie z dręczącej niepewności. Odgrodzi mnie szczelną kotarą od plugastw i oszczerstw zatruwających tak wrażliwą przecież tkankę narodu. Dzięki tej poprawce dotarło do mnie, że wreszcie wszyscy zaczniemy mówić jednym głosem, że Polacy nie gęsi i swą prawdę mają.
Jestem wdzięczny za szklany klosz, który wielkim nakładem sił i kosztów zostanie nade mną rozpostarty, bym mógł poczuć się niczym ogórek szklarniowy: skalibrowany, zielony i szczęśliwy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz