Jesteśmy tak zmyślnie skonstruowani,
że nie potrafimy zobaczyć samego siebie. Aby spojrzeć sobie w oczy
potrzebujemy lustra. Jednak ,co się stanie, gdy zostanie ono
rozbite, lub skrzętnie zakryte? Wówczas pozostaje nam tylko polegać
na opinii innych, zaufać ich opisom.
Podobnie się dzieję, z wizerunkiem
narodu, jeśli pozbawi się go możliwości przejrzenia się we
własnej historii. Tę funkcje przejmują wówczas ideolodzy i
politycy:
- Narodzie, jesteś nieskalany złym postępkiem, cnotliwy niczym dziewica, piękny jak Adonis.
- To dlaczego inni mówią o pryszczach i liszajach na mojej twarzy? - pytamy zafrasowani
- To zazdrość, Narodzie mój, sami gęby parchate mają, to i zazdroszczą Twego krasnego lica...
Uzbrojeni w takie zapewnienia,
przekonani o własnej doskonałości popełniamy pierwszy błąd
kardynalny; nie czujemy zawstydzenia wobec własnych czynów , nasze
sumienie pozostaje czyste, bez zarzutu. Nasz kodeks moralny nie
odnotował żadnego sygnału alarmowego. Patrzymy hardym wzrokiem w
oczy ofiar bez cienia skrepowania. Drugi błąd ma poważne
reperkusje dla przyszłości narodu. Nieświadomi błędów, nie
odczuwany potrzeby rozliczenia się z przeszłością, przestajemy
zabiegać o zadośćuczynienie, pokutę. Mając w świadomości tylko
chwalebne karty przestajemy się uczyć, dążyć do
samodoskonalenia, rozwijać się. A przecież: ”gdy rozum śpi,
budzą się demony”
Podczas, gdy wiele narodów europejski
przepracowało lekcje historii, uznało swoje winy i wyzwoliło się
z oków przeszłości, my trwamy w błogim przekonaniu o własnej
niewinności. Wieścimy wszem i wobec zasłyszaną fantazję o
szlachetnych czynach, wzniosłych ideałach. Oczywiście, nie ulega
wątpliwości fakt, że wielu rodaków z narażeniem życia ratowało
żydów przed niechybną śmiercią, jednak większa część narodu
była im niechętna, jeśli nie wroga.
Minęło siedemdziesiąt lat. Zmieniły
się realia, jedne systemy padły, inne powstały, geopolityczne
przetasowania wytyczyły nowe granice... Jedno się tylko nie
zmieniło – nasza mentalność. Znów, jak w stosunku do Żydów,
tak zachowujemy się w stosunku do uchodźców. Wielu z nas stara się
ulżyć ich niedoli , większość jednak ,jak przed laty, jest im
niechętna . Takie to skutki pociąga za sobą nieprzepracowana
lekcja historii, nieudana konfrontacja z własnym cieniem. Cień ten
będzie nas prześladował jeszcze przez długie lata, póki nie
pogodzimy się z faktami.
W tej rodzinie europejskiej odgrywamy
rolę lekko zdziwaczałego stryjka, który całymi dniami wspomina
partyzanckie czasy, swoje heroiczne czyny, lecz nikt go już nie chce
słuchać.
Dostojeństwo od śmieszności dzieli
tylko cienka, czerwona linia....pamiętajmy to tym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz