niedziela, 21 stycznia 2018

Hydra

         System polityczny, w którym przyszło nam obecnie żyć można by nazwać Katolickim Narodowym Socjalizmem. Jako człowiek o poglądach lewicowych mam pewne zrozumienia dla socjalnych poczynań rządzących, jednak pozostałe dwa człony tj. „katolicki i narodowy”, a już szczególnie ich mariaż przyprawiają mnie o gęsią skórkę i siódme poty.
Rozglądając się wokół widzę rozliczne szczerby w dotąd zwartych szeregach demokratów. Coraz liczniej zasilają oni obóz pisowski, coraz częściej przebąkują o dobrym kursie,naprawie Rzeczpospolitej itp. Dlatego też w dalszej części będę używał pierwszej osoby liczby mnogiej, formy MY dla określenia dominującej postawy rodaków, co jeszcze może nie być prawdą lecz z czasem nią się może niestety stać.
Będąc zadowolonymi z poprawiającej się sytuacji ekonomicznej nie zwracamy uwagi (lub widzieć nie chcemy),że równolegle z nią następują powolne kształtowanie naszych postaw w kierunku narodowego socjalizmu. Niezauważalnie obsuwamy się w otchłań faszyzmu i szowinizmu. Już nawet nie zauważamy,że nasze horyzonty myślowe zostały odpowiednio przycięte i dopasowane do potrzeb nowej doktryny. Karmieni codzienną dawką propagandowej papki z coraz większą wyrozumiałością akceptujemy ksenofobiczne hasła i rasistowskie wybryki. Coraz chętniej oddajemy przyzwoitość za przywileje, za „pincet plus”, za obietnice lepszej przyszłości. Jakże tanio można dziś kupić przychylność. Zapatrzeni w przynętę nie dostrzegamy haczyka. Pisowska strategia podsypywania ziaren przynosi rezultaty. Jesteśmy źle wyedukowani, nasza wiedzę o świecie czerpiemy z tabloidów i rządowej telewizji. Stąd tak łatwo nas omamić, wcisnąć każdy kit.
Pomimo całego tego patetycznego zadęcia mediów o odnowie moralnej coraz bardziej chamiejemy, nasz język parszywieje a sami stajemy się nieczuli na niedole innych ,coraz bardziej odwracamy się od spraw ważnych dla świata lecz nas bezpośrednio niedotyczących.
Coraz więcej w nas z Polaka coraz mniej z Europejczyka. Wstajemy z kolan. W odwecie za lata upokorzeń nurzamy się teraz we własnym samozadowoleniu, wywyższamy się depcząc godność innych .Coraz częściej patriotyzm sprowadza się do pogardy dla słabszych, poniżania biedniejszych i napiętnowania inaczej ( lub w ogóle) myślących.
Polska brunatnieje - staje się siedliskiem narodowych obsesji, butwieje pod stertami wygrzebywanych kości, grzęźnie w błocie ideologicznych krętactw.
Przesadzam ?
Jeszcze nie tak dawno temu zakapturzeni bojówkarze prowokowali starcia z uczestnikami Marszu Niepodległości. Dzisiaj to oni stanowią główny jego trzon a zalęknieni przechodnie chyłkiem przemykają ulicami. A to przecież dopiero początek...
Nie bez powodu narzucają się porównania z Niemcami lat 30-tych. Tam również z miłości do ojczyzny i pogardy do obcych naród zaprzedał się szaleńcom i ich obłąkańczym rojeniom.

A gdy już przebudziwszy się ujrzymy krwawą poświatę na horyzoncie to nie będzie wschodzące Słońce ,to będzie łuna z tysięcy rac – zwiastunka mrocznych czasów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz