piątek, 19 stycznia 2018

Zerwana więź

        





            Zdarza się czasem, że coś się kończy zanim się na dobre zacznie. Jak pisklę wyrzucone z gniazda czy sczerniałe kwietniowym przymrozkiem kwiaty jabłoni tak relację pomiędzy ludźmi ulegają nagłym zapaściom, obumierają bez wyraźnej przyczyny, zanikają nim osiągną swe apogeum.
Wiejąca arktycznym mrozem nicość rozwiera ohydna paszczę i połyka niczym Saturn swe ledwo narodzone dzieci. Nie sposób pogodzić się z taką nonszalancją ,zrozumieć istotę tej okrutnej bezduszności losu. Czy te wszystkie bezsensowne zdawałoby się sytuacje musiały się zdarzyć by ukazać lichość naszych chceń, obnażyć naszą bezsilność w starciu z przeznaczeniem? Może to miała być jedna z wielu lekcji pokory , może jedyna szansa zrozumienia mądrości tam zawartej?
Goniąc przez życie w poszukiwaniu ukojenia dla spragnionej duszy łatwo zabrnąć czasem w ślepy zaułek, sytuację bez wyjścia , litą skąłę lub przepaść bezdenną uniemożliwiającą dalszą wędrówkę. Włożony wysiłek okazuje się próżny a plany spełzły na niczym, zapadły się w sobie, sczezły . Trzeba wtedy przełknąć gorycz porażki i upokorzony wrócić po własnych śladach. To ,co jeszcze przed chwilą wydawało się być szczęśliwym trafem teraz jawi się jako ironia losu, kiepski żart. Jednak nie będzie to czas stracony gdyż jedna porażka więcej uczy niż seria sukcesów. Tak zwana mądrość życiowa swymi korzeniami czerpie z gorzkich pokładów klęsk i upokorzeń. Sukces jest jak narkotyk – obdarza iluzorycznym poczuciem szczęścia ale uzależnia i zniewala.
Porażka natomiast wskazuje miejsce w szyku nadymanemu ego, uczy pokory i hańby odwrotu.
Jej bolesne nauki znaczone szpetnymi bliznami nie pozwalają zapomnieć. Może więc to jest odpowiedzią na dręczące pytanie? Może to jeden z powodów, dla którego brutalnym zrządzeniem losu coś się urywa, nić wzajemnych powiazań pęka nie dając szansy na ciąg dalszy? Misja dobiegła końca....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz